.iso/offline/es01/img/tab_top.gif) |
Tak więc chciałbyś być nieśmiertelnym? Dobrze, załatwimy ci to. Co prawda będziesz musiał ponieść pewne konsekwencje tej decyzji... ale czy jest jakakolwiek cena, której nie można by zapłacić w zamian za dar nieśmiertelności? Tak, też mi się wydaje, że nie ma. Cieszę się, wobec tego, że zgadzasz się na naszą ofertę.
Bohater, w którego wcielamy się w grze "Planescape: Torment", rozpoczyna swoją przygodę w kostnicy. To on mógłby być jednym z bohaterów powyższej rozmowy - nie jest go bowiem w stanie zabić żaden miecz ani żaden czar. Jednak cena, za którą kupił swoją nieśmiertelność, okazała się niezwykle wysoka. Bohater nie wie, kim jest, nie zna też swojej przeszłości. Nosi imię Bezimienny, ponieważ zapomniał nawet swojego imienia... Jego jedynym sojusznikiem na początku gry okazuje się pyskata czaszka o imieniu Morte. To ona wskazuje mu ścieżkę, którą powinien podążyć, jeśli chce rozwikłać tajemnicę samego siebie.
"Planescape: Torment" jest grą dziejącą się w AD&D'owym świecie (niespodzianka!) Planescape. Nie jest to miejsce na rozpisywanie się o samym świecie, niemniej jednak postaram się go skrótowo scharakteryzować: jest to całkowite przeciwieństwo znanego świata Forgotten Realms, w którym wesoło hasają orki, trolle i inne "kanoniczne" potwory, a możnowładcy knują swoje intrygi. Planescape jest światem pełnym zepsucia i zgnilizny (zarówno moralnej, jak i takiej leżącej na ulicy). Jest to świat, w którym zombie chodzą po ulicach, a nekromanci nie kryją się ze swoją czarną sztuką. Nawet przygoda, którą przyjdzie ci rozegrać, nie będzie miała nic wspólnego z epickim Ratowaniem Świata Od Zagłady (C) (TM) - większość ludzi, z którymi będziesz rozmawiać, skwituje twoje opowieści najwyżej wzruszeniem ramion.
Właśnie, rozmowy. Doszedłem chyba do najsilniejszego punktu tej gry. Autorzy w reklamach chwalili się, iż wszystkie teksty w tej grze zajęły ponad 3000(!) stron maszynopisu. Nie chciało mi się początkowo w to wierzyć - była to dla mnie dość abstrakcyjna wielkość, która wykraczała poza ramy wszystkiego, co do tej pory spotkałem w grach komputerowych. Jednak po kilkudziesięciu godzinach spędzonych przed monitorem nie pozostaje mi nic innego jak tylko potwierdzić tę informację - ilość i bogactwo rozmów prowadzonych przez Bezimiennego jest naprawdę oszałamiająca.
Oczywiście rozmowy służą utrzymaniu fabuły, która jest naprawdę doskonała. Choć nie należy się spodziewać efektownych wolt w scenariuszu, to historia opowiadana przez grę naprawdę przykuwa na dłuuugie godziny do monitora. Poza głównym wątkiem, gra oferuje nam do rozwiązania dziesiątki sub-questów - przy czym tylko niektóre z nich polegają na klasycznym "Idź gdzieś-zabij coś-wróć po nagrodę.". Właśnie z tych powodów nie mogę polecić Planescape'a osobom, które mają do oddania jakąś pracę "na wczoraj". Gwarantuję wam, iż po rozpoczęciu gry zawalicie wszystko, co tylko można było zawalić.
Zarówno grafika, jak i muzyka, choć nie oszałamiają, to są jednak bardzo ładne i umiejętnie utrzymują klimat gry. Tym, co jednak najbardziej przeszkadza w grze, jest źle opracowany system walki. Niestety NPC, których możemy przyłączyć (maksymalnie pięciu), nie oszałamiają inteligencją i często blokują się nawzajem, co przeciwnik zawsze wykorzystuje. Brakuje także znanego z "Baldur's Gate" systemu skryptów, przy pomocy których można ustalać zachowanie swoich podwładnych. Na szczęście walki nie przytrafiają się zbyt często, a nawet jeśli punkty życia spadną nam do zera, to obudzimy się w bezpiecznej kostnicy.
Osobne słowa z gratulacjami należą się polskiemu wydawcy gry, CD-Projektowi (był on zresztą nominowany do ostatniej Śląkfy, za niemal perfekcyjne tłumaczenie i wydanie Baldur's Gate'a), który całego Planescape'a doskonale spolszczył - zarówno w warstwie tekstowej, jak i dźwiękowej. W nagraniach polskich dialogów wzięli udział znani polscy aktorzy, tacy jak Wiktor Zborowski, Adrianna Biedrzyńska czy Gabriela Kownacka. Oczy rażą jedynie spotykane gdzieniegdzie błędy ortograficzne... trzeba to jednak wybaczyć, gdyż poza tym nie ma się do czego przyczepić.
Podsumowując, Torment jest jedną z najlepszych gier, w jakie miałem okazję grać od długiego czasu. Świetna, wciągająca fabuła gwarantuje mnóstwo zabawy dla każdego miłośnika fantastyki. 5 framlingów, i ani połówki mniej.
PS: Z recenzenckiego obowiązku wypada dodać, że ukazała się także bazująca na grze książka p.t. "Planescape: Udręka". Nie miałem jeszcze przyjemności jej czytać, jednak z rozmów ze znajomymi wnioskuję, iż jest ona bardzo słaba...
Planescape: Torment, Black Isle&Interplay 1999, dyst. i tłum.: CD-Projekt
Wymagania minimalne: Procesor: Pentium 200 MMX, Pamięć: 32 MB RAM, CD ROM: 4x, System: Windows 95.
|
|
.iso/offline/es01/img/tab_bot.gif) |
|